baekyeol: najlepsze momenty życia.


baekyeol series: najlepsze momenty życia
drabble, fluff, głupie teksty i dziwny humor autorki

Chanyeol często powtarzał, że to los powiązał ich ścieżki, pozwalając spotkać się gdzieś pomiędzy początkiem liceum, a pierwszą wspólną imprezą, którą spędzili na balkonie paląc najtańsze papierosy w towarzystwie nielicznych gwiazd i dźwięków nocnego miasta.
Mimo, że Baekhyun lubił go poprawiać, iż owszem była to miłość, ale od pierwszego włożenia, tworzyli razem zgraną parę, dzieląc ze sobą historię, wspomnienia, powietrze kradzione  wzajemnie ze złączonych ust, łoże, a czasem nazwisko gdy tylko było to potrzebne.
Według Chanyeola mimo widocznych różnic, razem z Baekhyunem mieli wspólną duszę, a raczej jej części, którą Ktoś kiedyś przepołowił i umieścił w dwa odmienne ciała. Dopełniali się, często też wypełniali, chociaż to nie działało zbyt sprawnie w obie strony. Jak w każdym związku, bywało i tak, że któryś z nich musiał czasem przytulać twarde poduszki kanapy w nocy, zamiast ciepłego ciała kochanka, ale kończyło się to zazwyczaj delikatnym pocałunkiem przy śniadaniu i splecionymi palcami trzymającymi wiele obietnic jak i niewypowiedzianych słów przeprosin.
Obaj nie potrafili długo się na siebie złościć, bo nie byli przyzwyczajeni do braku obecności tego drugiego przy swoim boku. Byli dla siebie wsparciem, odpoczynkiem i przygodą jednocześnie, czymś wciąż nieznanym mimo wielu odkrytych zakamarków. Chanyeol uwielbiał uśmiech Baekhyuna, natomiast ten kochał duże, odrobinę szorstkie dłonie swojego chłopaka na swoich pośladkach.
Lubili spędzać razem czas wolny, gdy Chanyeol siedząc na podłodze oparty o kanapę, grał na gitarze, pozwalając słodkim nutom uciekać spod zgrabnych palców, a Baekhyun czytał książkę bawiąc się miękkimi kosmykami włosów swojego kochanka, który mruczał od czasu do czasu gdy brunet zahaczył paznokciami o wyjątkowo delikatne miejsce na jego skroni. Nigdy nie męczyli się swoją obecnością, a każda cisza, która padała między nimi zaliczana była do tych komfortowych, a wręcz intymnych, dzięki której uświadamiali sobie jak wiele dla siebie znaczą.
Można powiedzieć, że byli parą idealną - przeciwieństwami złączonymi w jedność, pod sklepieniem miłości i zrozumienia, oraz pragnienia bycia z kimś do końca życia.
Dla ich związku istniały tylko dwa wyjścia - mogli ze sobą zerwać i nigdy więcej nie spotkać lub pobrać się i żyć razem dopóki, któregoś z nich nie zabierze wieczny sen.



Chanyeol zmrużył oczy zaciągając się mocno dymem papierosowym, chcąc by kojąca nikotyna jak najszybciej dostała się do jego krwiobiegu, uspokajając drżące komórki nerwowe jego organizmu. Mężczyzna szybko dokończył papierosa, wyrzucając pozostałości gdzieś na bok w trawnik nie kwapiąc się by uprzednio zgasić żarzący się filtr.
W powietrzu unosił się zapach świeżo wypranego dresu.
Mimo późnej pory, osiedle wciąż tępo pulsowało życiem, a raczej krzykiem starszej sąsiadki i dennym echem odbijanej piłki o mur budynku.
Łysy nastolatek bez jednego zęba spojrzał krzywo na Chanyeola, łypiąc na niego z góry do dołu co oczywiście nie uszło uwadze mężczyzny. Zdawał sobie sprawę, że nie pasował do otoczenia i atmosfery prawilności oraz nieoficjalnego kodeksu zasad panujących wśród blokowisk, jednak nie mógł nic poradzić na to jak dobierał swoje ciuchy i gdzie mieszkał jego chłopak.
-Masz jakiś problem? - nastolatek zbliżył się do Chanyeola, trzymając piłkę pod pachą. Widać było po rysach jego twarzy jak bardzo źle ocenia starszego po wyglądzie, przetwarzając widziany obraz na stek wyzwisk i wymyślnych nazw, którymi mógłby obrzucić Chanyeola.
Jego wytatuowana ręka, ciężkie buty i skórzana kurtka, akcentując srebrnym kolczykiem w dolnej wardze, uznane była zapewne przez chłopaka za 'pedalskie' lub 'cwelowskie', chociaż Chanyeol mógłby się pochwalić opinią złego chłopca w swoim towarzystwie.
Cóż.
-Nie dziękuję, poradzę sobie - mężczyzna uśmiechnął się i ominął nastolatka szerokim łukiem, kierując się w stronę bloku, w którym mieszkał Baekhyun.
Był to jeden z ostatnich i nielicznych budynków, które czekały na renowacje co oznaczało jeszcze kilka tygodni spokoju zanim wiertła i wielkie młoty pójdą w ruch, a oni będą musieli cisnąć się w małej kawalerce Chanyeola lub gdzieś na mieście, obżerając się grillowaną wołowiną z ulicznych stoisk. 
Na dobrą sprawę nie była to taka zła opcja.
Chanyeol przytrzymał guzik domofonu, dzwoniąc do znanego sobie mieszkania. Czekając, aż jego miłość odbierze rzucił okiem na niewielką kartkę przylepioną pojedynczym kawałkiem taśmy klejącej do szyby drzwi wejściowych.
PROSI SIĘ O PRZYPILNOWANIE SWOICH PUPILÓW BY TE NIE OBSIKIWAŁY KAŻDEGO MOŻLIWEGO KĄTA KLATKI SCHODOWEJ JAK I ZOSTAWIAŁY SWOICH NIESPODZIANEK W WINDZIE, KTÓRA NOTABENE WYCHODKIEM NIE JEST. JEŚLI JESZCZE RAZ POCZUJĘ MOCZ WYCHODZĄC W MIESZKANIA, OBIECUJĘ, ŻE NASRAM NA WSZYSTKIE WYCIERACZKI W ZASIĘGU MOJEGO WZROKU. Z POWAŻANIEM - SĄSIAD.
Chanyeol zmarszczył czoło zastanawiając się jak przykre musi być życie człowieka, który to napisał.
Myśli przerwał mu pisk i głośne trzeszczenie dochodzące z panelu domofonu wbudowanego w ścianę.
-Halo?!
-Baekkie, to ja Chanyeol. Wpuść mnie.
-Halooooooo?!
-To ja!
-Słuchaj gnoju, nie wiem kim jesteś, ale jeśli ci się nudzi pozbieraj wszystkie kamienie z trawnika a nie baw się domofonem! Przysięgam, że kiedyś cię dopadnę i skopię dupsko.
-Baekhyun do cholery!
-Chanyeol? To ty? Czemu się nie odzywałeś? Baekhyun nagle zabrzmiał dla Chanyeola nerwowo, chociaż mogło mu się tylko zdawać zważając, że rozmawiają przez domofon. Mężczyzna westchnął ciężko, pocierając dłonią czoło.
-Tak kochanie, wpuść mnie.
-Ha, już myślałem, że to...
-Baekhyun.
Chanyeol usłyszał w odpowiedzi brzęczenie otwieranych drzwi, które popchnął jedną ręką. Wchodząc na klatkę uderzył go odór moczu, na który skrzywił się nieznacznie po czym popędził na schody przeskakując kilka stopni jednocześnie.

                                                                     

Byli ze sobą już sześć lat.
Sześć długich zim, niezliczoną ilość wspólnie spędzonych minut i pozliczanych gwiazd, które zbierali wzrokiem, gdy przesiadywali ciepłymi wieczorami na dachu bloku gdzie mieszkał Baekhyun. Żaden z nich nie myślał, że coś może się zmienić, że nagle, któregoś z nich zabraknie lub co gorsza, któryś z nich zostanie kiedyś zastąpiony przez inną duszę.
Taki scenariusz graniczył z cudem, lecz szczęściem było dla nich to, iż nie wierzyli w coś takiego.
Chanyeol często przyłapywał siebie samego na odpływaniu myślami gdzieś daleko w znane sobie miejsca jak wgłębienie między obojczykami Baekhyuna, czy to jak formowały się usta bruneta gdy coś mówił. Myślał o delikatnej, miękkiej skórze swojego chłopaka dudniąc końcówką długopisu o kartkę gdy starał się skupić nad nową piosenką lub o jego pulchniejszych udach gdy robił zakupy na ich wspólną kolację.
Pewnie to było powodem jego częstych pomyłek i niedopatrzeń w liście zakupów, którą sporządzał dla niego brunet.
Nie zmieniało to faktu, że Chanyeol kochał go całym swoim sercem, nie tylko za wygląd, ale również za to jakim był człowiekiem.

                                                            

Chanyeol wszedł do mieszkania, wiedząc, że pukanie czy używanie dzwonka jest zbędne, zatrzaskując za sobą drzwi. Rzucił krótkie, wypełnione ciężkim sapnięciem 'cześć' uśmiechającemu się Baekhyunowi, ściągając ciężkie buty i wieszając kurtkę na wieszak. Odwzajemnił wyraz twarzy swojego chłopaka, podchodząc do niego i składając słodki pocałunek na ciepłych, chętnych ustach bruneta.
-Tęskniłeś? - spytał mrucząc, na co Baekhyun przygryzł dolną wargę, starając się powstrzymać pokazanie tego jak bardzo jest podekscytowany.
-Nie. - odpowiedział szybko - Dlatego prosiłbym żebyś usunął swoją rękę z mojego krocza i opuścił moje mieszkanie. Chyba, że chcesz żebym umarł z podniecenia.
-Och nie - Chanyeol odsunął się nieznacznie, momentalnie wczuwając się w swoją rolę - Moja ręka ma się dobrze tam gdzie jest. Myślę, że dalej będę cię trzymał przy życiu. 
Baekhyun zaśmiał się serdecznie, jego typowym, wielbionym przez Chanyeola śmiechem po czym delikatnie popchnął wyższego trzymając ręce na jego klatce piersiowej. Mężczyzna zareagował podobnie odsuwając swoje palce na bezpieczną odległość, pozwalając Baekhyunowi skierować się w stronę kuchni.
-Napijesz się czegoś? - brunet rzucił przez ramię, sięgając do szafki nad zlewem. Gdy tylko uniósł ręce ku górze, uwagę Chanyeola zwrócił obraz tego jak bardzo materiał spodni chłopaka opinał jego pupę, nie pozostawiając miejsca wyobraźni, której akurat Chanyeol nie potrzebował by wiedzieć jak jego ukochany wygląda bez ciuchów.
Co nie zmieniało faktu, że taki widok był bardzo kuszący.
Chanyeol ocknął się z dziwnego transu orientując się, że gapił się w jeden szczególny punkt zbyt długo i uśmiechnął się przepraszająco do czekającego na jego odpowiedź Baekhyuna.
-Nie dzięki - mężczyzna machnął ręką kierując się w stronę kanapy, na której w końcu usiadł - nie chcę mi się pić, poza tym i tak planowałem, że dzisiaj gdzieś wyjdziemy? - zasugerował, sięgając po pilot leżący na małym stoliczku przed sobą
-Och? I nie zamierzałeś mi o tym wcześniej powiedzieć? - starszy z nich uniósł brwi, mimo że Chanyeol mógł jedynie zauważyć zmianę w jego głosie jako, że brunet zaczął krzątać się po pomieszczeniu, odwracając plecami do mężczyzny. - Zanim się przygotuję i ułożę włosy minie szmat czasu, dobrze o tym wiesz, może jednak coś ci zrobię?
-Baek, nie potrzebujesz się szykować, to zwykły spacer!
-Zwykły spacer! - Baekhyun żachnął się, wlewając coś do kubka - Wiesz ile można spotkać znajomych podczas zwykłego spaceru, Yeol? Masę. A ja nie chcę się narażać by zobaczyli to coś - tutaj wskazał palcem na swoją twarz - bez makijażu.
Chanyeol przewrócił oczami, przeskakując między kanałami, ledwo zipiącego odbiornika. Wiedział, że nie może się kłócić z Baekhyunem bo i tak skończy się to przyznaniem racji brunetowi lub co gorsza liściem w twarz, co nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń jako, że Byun mimo pozorów delikatności posiadał wielką krzepę i był szybszy niż Chanyeol, często zaskakując go energicznymi ruchami.
Prawda była taka, że Chanyeol planował ten wieczór od bardzo dawna. Chciał żeby wszystko było idealne, i takie jakie wyśnił pewnej nocy tuląc się do szyi ukochanej osoby. Marzył o zwroszonym gwiazdami niebie i ciepłym wietrze otulającym ich przytulające się sylwetki. Jego wizja tego momentu była romantyczna i miała zostawić trwały ślad w pamięci Baekhyuna.
Mężczyzna wsunął rękę do kieszeni luźnych spodni, znajdując odrobinę drżącymi palcami niewielkie pudełeczko obite gładkim materiałem. Wystarczyłoby, że teraz go wyciągnie i ukaże jego zawartość, jedynej osobie, która na to zasługiwała.
Nie wiedział tylko dlaczego tak bardzo się tym denerwuje. Znał już odpowiedź, bo nie wyobrażał sobie by jego Baekhyun mógłby mu odmówić. Nieważne, że jego wyobrażenie perfekcyjnego wieczoru rozpoczętego spacerem pod granatowym sklepieniem, a zakończone długim słodkim pocałunkiem zostanie zrujnowane, chciał by wszystko odbyło się właśnie dzisiaj.
-Pieprzyć to - mruknął do siebie, wyłączając telewizor i wstając na chwiejnych nogach z kanapy, przy której stał jeszcze przez chwilę, oddychając miarowo dla dodania sobie otuchy. Wraz z ostatnim głębszym oddechem, ruszył w stronę kuchni, do Baekhyuna, który nucił coś pod nosem przeglądając dziwnie wyglądające papiery na stole.
-Byun Baekhyun - Chanyeol zaczął pewnie, zaciskając palce na pudełku, które wyjął z kieszeni, wywołując u bruneta błysk w oku - Już od dawna chciałem zadać ci to pytanie, ale nie potrafiłem zdobyć się na odwagę. Wiem, że to może ci się wydać szalone, a wręcz niemożliwe dla nas...może to zbyt wielki krok dla naszego związku, ale ... - tutaj przerwał ponownie wciągając powietrze do płuc. Baekhyun zakrył dłonią usta, kompletnie porzucając swoje zajęcie, by patrzeć z ekscytacją i wzruszeniem w oczach jak Chanyeol przed nim klęka, wyciągając w jego stronę dłoń z pudełkiem.
Mężczyzna otworzył je, ukazując Baekhyunowi zbyt szeroką jak na palec, metalową grubą obrączkę, z pęknięciem u boku pozwalającym na otwarcie jej.
-Czy...czy wejdziesz dziś we mnie?
I być może jego wieczór nie zaczął się tak jak powinien, jednak koniec przebił jego najśmielsze fantazje i oczekiwania.

                                                               

Parę miesięcy później Chanyeol oświadczył się Baekhyunowi, po czym wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie.


notka: Ku czci jednemu z najukochańszych OTP prezentuję wam oto drabbla, który początkowo miał być crakiem, ale wyszło jak wyszło. Głupio mi przepraszać za tak długa przerwę, jednak liceum wysysa z człowieka życia zwłaszcza jeśli matura za pasem...Niebawem pojawi się tu nowe opowiadanie, dłuższe i nieco ambitniejsze niż to wyżej umieszczone *u*

11 komentarzy:

  1. PRZEPRASZAM, JA PŁACZĘ.
    TY wiesz, że ja cię kocham i NIE MAM POJĘCIA, CO NAPISAĆ, dlatego po prostu pisz więcej, tak, PISZ MI WIĘCEJ. Ja chcę więcej takich rzeczy, bo ja tu leżę i kwiczę. Dziękuję bardzo, DOBRANOC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak bardziej oficjalnie i poważnie: uwielbiam cię. I twoje opisy to coś cudownego, rhewfakjsdz. Jeszcze ci napiszę jakiś dłuższy komentarz, obiecuję, ale w tym momencie lecę to czytać jeszcze raz. Kocham~

      Usuń
  2. Idealne.
    Jeżeli miałabym komuś powiedzieć jak wyobrażam sobie baekyeole na stażu, to chyba kazałabym temu komuś to przeczytać. Czyste odzwierciedlenie mojej fantazji, serio xD Baek jest typowo baekowaty, Chanyeol jest typowo Cheneolowaty i ich związek jest taki baekyeolowaty :D
    Jakie to było kochane, no jejku, nic do nich nie pasuje tak bardzo jak takie droczenie się i podteksty w dialogach, haha
    Jak ja bym chciała, żeby twoja wizja stała się rzeczywistością, o matko to by było przepiękne, ale jako ff też jest cudne.
    Tak jest Channie, walić warunki, ważne jest to, co jest tu i teraz, zdycham xD
    Uwielbiam czytać takie rzeczy, zawsze poprawiają humor ^^
    Dziękuję i hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Obiecałam komentarz i będzie, choć niezbyt długi, ale chcę pofangirlować nad tym opowiadaniem. Jeju, nawet nie wiesz, jak bardzo stęskniłam się za twoimi opowiadani i fajnie, że wróciła ci wena na nie (zwłaszcza, że bardzo czekam na to kaisoo, do którego mam ci okładkę zrobić :D).
    Dzisiaj rano szłam z Izą do szkoły i gadałyśmy o tym ff i stwierdziłam, że uwielbiam ten twój dziki humor w opowiadaniach, serio. A w tym był taki super, zwłaszcza zakończenie. Dalej z tego leje, rlly XD Takie drabble to miód na moje serce, zwłaszcza, że kocham Baekyeole **
    Świetna robota, Olka <33

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podoba mi się twój styl pisania, to po pierwsze - jest naprawdę dobry, dlatego przyjemnie mi się czytało. poza tym urzekł mnie klimat opowiadania, od razu wyobraziłam sobie wszystko, nawet jeśli nie było nie wiadomo jak szczegółowych opisów, które ostatecznie nie zostawiają wyobraźni pola do popisu. odnośnie samej treści - świetne. ten związek był przedstawiony w taki sposób, że nawet takie zwykłe momenty z ich życia były dla mnie interesujące i mogłabym tak jeszcze czytać z godzinę, nawet o tym, że robią pranie albo innych takich nieinteresujących pierdołach z życia codziennego.
    "Dla ich związku istniały tylko dwa wyjścia - mogli ze sobą zerwać i nigdy więcej nie spotkać lub pobrać się i żyć razem dopóki, któregoś z nich nie zabierze wieczny sen." - to zdanie niezmiernie mi się podobało, bo później naprawdę widać, że oni właśnie tacy byli dla siebie.
    nawet gdyby ten fick był 100 razy dłuższy, to pewnie po skończeniu go nadal byłoby mi mało :c

    OdpowiedzUsuń
  5. Baekyeol w akcji. xD Bardzo podobała mi się ta sielanka, ich wspaniałe życie oraz poczucie humoru. Mogłam poczuć jakbym tam była. Nawet błahe sytuacje były ciekawe i przyjemnie się czytało. Końcówka kompletnie zbiła mnie z tropu i wprawiła w histeryczny śmiech. Hahah, świetne! xDD Jak każdy spodziewałam się tradycyjnych oświadczyn, a tu niespodzianka! :3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ouch, wreszcie znalazłam czas, żeby skończyć to czytać. Mimo, że nie jest za długie, to jednak natłok lektur i innych rzeczy kompletnie mnie pochłonął, nie dając szansy czemuś od ciebie. A szkoda, może wtedy mój tydzień byłby chociaż troszkę lepszy.
    ale, skoro już jestem świeżo po przeczytaniu, to i od razu zostawię komentarz, żeby później nie wymigiwać się zbyt długim odstępstwem czasu czy po prostu 'brakiem weny'.
    okay.

    akurat gdy moje shipperskie życie przeżywa kryzys z baekyeolem w roli głównej, ty wstawiasz coś takiego, i to akurat z nimi! Okrutna.
    podobało mi się. I to bardzo, rzekłabym nawet. Nie zabrakło twojego humoru, przez co jeszcze bardziej to lubię. Chanyeol był w sumie uroczy, jakby na to nie patrzeć. xD Lubię ten moment, gdy rozmawia z tym nastolatkiem, sama nie wiem czemu. Po prostu chyba coś w tym jest.
    aw, Yeol miał takie urocze plany, a tutaj nici. xD Chociaż w sumie zrobił to, co chciał, jednak bardziej poszedł na skróty. Jego wyobrażenia o tym wszystkim. ;;; urocze.
    Baekhyun też był super. I myślał chyba jak ja zwykle. xD No bo co by było, gdyby znajomi go tak zobaczyli? i od razu po reputacji.
    Podsumowując, było ładnie, uroczo, aż bym rzuciła brokatem do dopełnienia.
    Życzę dużo weny~
    levs. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. O BOŻE, TYLE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻE CIE UWIELBIAM, ALE TERAZ TO PRZESADZIŁAŚ. Stanowczo powinnam dostać w dupę za to, że nie przeczytałam tego ff, kiedy został opublikowany. ;; Dobrze wiesz jak wielbię ten paring i teraz zalewają mnie feelsy. Piszesz w taki cudowny sposób, że za każdym razem błagam o więcej. Wciąż nie rozumiem czemu nie lubisz swoich opowiadań i chyba nigdy nie rozwiążę tą zagadkę. Dla mnie jesteś jedną z najlepszych autorek polskich ff i nawet nie próbuj zaprzeczać! Teraz idę się przespać, ale jak tylko wstanę licz na spam z mojej strony. Pozdrawiam i wielbię mocno ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra, ja zawsze mam zapłon, by czytać jakiekolwiek teksty o moim otp, ok. Gratulujcie mi ;;;; Weszłam na twojego bloga całkiem przypadkiem i co widzę? No oczywiście, że baekyeol ;-; Ostatnio tak mi ich brak, że jak widzę jakikolwiek shot o nich to mam zaciesz na maska ;-; Ten drabble podbił moje serce, serio! Moja lista ulubionych shotów o baekyeolu powiększyła i na serio, bardzo, baaaaaardzo dziękuję, że postanowiłaś coś o nich napisać, bo ja już nie mam co czytać... A autorki jak ty po prostu ratują mi życie. Sam tekst cholernie przypadł mi do gustu, bo był baekyeolowaty i taki jaki najbardziej lubię - przynajmniej fluff, bo angst ostatnio wychodzą mi już uszami ;-; No nic, cholernie mi się podobało i chyba tyle, bo nie umiem nic sensownego napisać. Baekyeol foreva, koniec.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Heloł. Obiecałam ci, że skomentuję, więc komentuję! Co z tego, że tak późno, liczy się. Jesu, to było tak bardzo urocze, a jednocześnie takie... brakuje mi określenia, ale opisałabym tą miniaturkę jako gorzko-słodką (z podkreśleniem na słodką). W sumie tylko dlatego w jakim otoczeniu mieszkał Baekhyun i przewijające się angstowe opisy.
    W paru miejscach brakowało przecinków, ale ja też jakimś wielkim znawcom w tych tematach nie jestem, soł… Wybaczam XD
    W sumie zakończenie było takie trochę cheesy „i żyli długo, i szczęśliwie” (w tym miejscu też zabrakło przecinka, przed drugim „i”), ale w sumie tak mi pasowało do całokształtu. Niby banalne, jednak dobrze dobrane.
    Ale hej! Podobało mi się i to bardzo! Masz ładny styl, nic tylko pozazdrościć ci talentu ;;
    Powiem szczerze, że lubię Baekyeola. I to wszystko. Nie są dla mnie jacyś wspaniali jako szip (btw, wolę Xiubaeki XD), ale w twoim się zakochałam ;;
    //rzut brokatem
    Nie lubię jak ff z Baeka się robi „dziewczyneczkę”, a w twoim czegoś takiego nie było. Więc rzucam sercem.
    Okey… to chyba wszystko co chciałam napisać. Czekam na xiulaya, wiem, że wyjdzie Ci super i się przy nim rozpłynę.
    Hwaiting unnie~ ♥
    Dużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham cię, karmelku.
    Ostatnio mam ochotę na same lekkie ficzki, ale naprawdę ciężko jest znaleźć coś, co będzie lekkie, przyjemne, z nutą komedii, a do tego estetyczne i poprawnie napisane. Przykładem są te wszystkie gównienka z Wattpada, od których chce mi się płakać, a łzy wolę zachowywać dla moich ub.
    Chanbaek to moje otp, mam totalnego bzika na ich punkcie, więc ten szocik to był strzał prosto w moje serce. W takich chwilach zazdroszczę ci, że tak fajnie piszesz i nie lubię cię, że chcesz to porzucić. Mentalnie klęczę przed twoimi stopami i proszę o więcej.
    A końcówka to mnie zmiażdżyła, serio XDD Byłam pewna, że on mu się oświadczy, a tutaj takie "hehe, lol" NO I FAJNIE. Twój humor idealnie trafia w moje gusta i nie sprawia, że chcę wetrzeć sobie ziemię w oczy, więc punkt dla ciebie, jeszcze większe sarangi.
    A teraz lecę czytać resztę!
    Hwaiting!~~

    OdpowiedzUsuń

szablon wykonany przez TYLER